Wystarczy wyl±dowaæ w Szwecji, a od razu budzi siê podejrzenie, ¿e ten kraj kulinarnym rajem nie jest. Spróbujê to wyt³umaczyæ. Kiedy kto¶ na targu w
Krakowie siê martwi , czy ser na pewno jest od czystej baby, odpowied¼ jest niezmiennie ta sama: od ¶rednio czystej. Taki najlepszy. Od brudnej siê nie nadaje, wiadomo. I od czy¶cioszki te¿ nie, bo kuchnia to nie sama higiena. A Szwecja jest klinicznie czysta, piêkna i zadbana: zieleñ g³êboka, niebo niebieskie i chmury dramatycznie rozpostarte, a w zieleni rudoczerwone domy z bia³ymi okiennicami. I - wisienka na torcie - maszt z narodow± flag± po¶rodku trawnika. Wtedy przychodzi z pomoc± lektura szwedzkich krymina³ów. W nich Szwecja to te¿ kraj ludzi o brudnych duszach, spo³eczeñstwo prze¿arte gangren±. G³adziutkie od zewn±trz, od wewn±trz schorowane. W trylogii "Millennium" Larssona - kto nie czyta³, ten siê dowie - to zdrowe z pozoru spo³eczeñstwo jada czasem sa³atê, ale jest do tego ¼dziebko wyuzdane; popala
papierosy, ob¿era siê cynamonowymi bu³eczkami (kanelbullar), które zapija kaw±, i - jakim¶ cudem - zachowuje moraln± busolê.Przed szwedzkimi knajpami ludzie pal± papierosy i poch³aniaj± kanelbullar. Nie ledwie mu¶niête cynamonem, tylko ca³e na cynamonie zbudowane. Ich aromat wype³nia lotnisko i dworzec. S± wszêdzie: w kiosku, w sklepie, w piekarni. A kawa, najczê¶ciej w amerykañskim stylu, to szwedzki znak rozpoznawczy. W biurze zawsze w³±czony jest ekspres, zawsze kto¶ siedzi z wielkim kubkiem kawy w rêce. Nawet podczas wyborów ka¿da partia ma swoj± budkê, gdzie rozdaje jab³ka i kawê (a jak popatrzeæ na statystyki, to wszystko siê potwierdza: Szwed jest w samej czo³ówce kawowych opojów, zaraz za Finem).
Po pierwsze - ryba
W szwedzkim sklepie spo¿ywczym szybko okazuje siê, ¿e w³a¶ciwie wszêdzie jest to samo, bo sklepy s± niemal identyczne. Wystarczy z grubsza siê rozejrzeæ, ¿eby zrozumieæ, co tak naprawdê porusza duszê Skandynawa (i czym siê ona ró¿ni od naszej, polskiej).Po pierwsze - ryba. Pewnie, ³oso¶ to dla nas nic wielkiego; ale ten ¶led¼... Sill, ¶led¼ atlantycki, albo mikry, chudy strömming, ¶led¼ ba³tycki - po prostu surowa ryba, przygotowana w klasyczny sposób. Danie ze ¶ledzia jest pro¶ciutkie i oddaje doskonale ducha szwedzkiej kuchni. Filety soli siê, pieprzy i sma¿y na ma¶le. Do tego ziemniaczane purée, koniecznie z ga³k± muszkato³ow±, i buraki w s³odko-kwa¶nej zalewie. Takie w³a¶nie dania streszczaj± kuchniê: proste, domowe, z produktów dostêpnych powszechnie, najlepiej ze s³odk± nut± (tu: burakami).¦led¼ smakuje Szwedom w ka¿dej postaci: ¶wie¿y, solony, w zalewie (a ta g³ównie na s³odko, czerwona od brusznic, piernikowa od przypraw korzennych). No i surströmming, mylnie zwany zgni³ym, choæ zapach ma gorszy nawet od zgnilizny. To ¶led¼ kiszony, tak jak u nas siê kisi kapustê albo ogórki. Najpierw fermentuje w beczce, potem jest przek³adany do puszki. Ta nabrzmiewa, a¿ siê staje prawie okr±g³a (hodujê tak± w domu i jeszcze o niej napiszê!). Zapija siê to mlekiem albo wódk± - oba napoje to te¿ szwedzkie mi³o¶ci.
Po drugie - klopsik
Po drugie - Szwedom w duszy
gra miêsny klopsik (köttbullar). W supermarkecie naliczy³em ich 15 rodzajów - sprzedawane w wielkich paczkach, wygl±daj± i smakuj± tak samo. Wystarczy pój¶æ do jakiejkolwiek restauracji w porze lunchu, a köttbullar pojawi± siê od razu. Zestaw zwykle nie jest bardzo skomplikowany - woda kranówa i kawa do woli, sa³ata, ziemniaki, klopsiki na sucho albo w sosie. Szwecja, królestwo klopsika. Ale je¶li odrobinê poszperaæ, mo¿na znale¼æ w Szwecji znakomite jedzenie i doskona³e produkty: wêdzone ryby, ma³¿e i krewetki; nieprawdopodobnie aromatyczn± jagniêcinê z Gotlandii, doskona³e sery dojrzewaj±ce, w tym owcze sery typu blue, g³êbokie i aksamitne. Jak na ironiê w dniu, kiedy odkry³em smak tych serów, na pierwszej stronie gotlandzkiej gazety zobaczy³em zdjêcie: zmierzch, policjanci stoj± pochyleni nad jakim¶ kszta³tem. By³ sztorm, znale¼li topielca. ¯eby ser by³ dobry, baba nie mo¿e byæ ca³kiem czysta, a kraj ca³kiem piêkny i wad pozbawiony...Trzecia namiêtno¶æ Szwedów to pakowanie w plastik. Musi byæ higiena. Ja siê dziwi³em, ¿e nie ma nigdzie sklepu miêsnego - oni siê dziwili, ¿e mo¿na chcieæ czego¶ takiego. Zapomnieli, jak to jest chodziæ do masarza. Ja siê dziwi³em, ¿e nie maj± targu, ¿e im tego nie brakuje - a oni na to: "Jest! Mamy targ! Ale w tym roku ju¿ by³, dwa miesi±ce temu...".
Gość: Pharmf676
0
Very nice site!