Palce Lizać, nr 87, 4. września

Witaj szkoło!

Pamiętam kolejki uczniów do szkolnej stołówki podczas długiej przerwy. To były lata 80., a w menu to, za czym dzisiaj tęsknimy: gęsta pomidorówka, jarzynowa lub krupnik, zasmażane buraczki czy naleśniki i kompot. Wszystko przygotowane na miejscu, w szkolnej kuchni, przez panie kucharki. Dziś wygląda to inaczej - szkolnych stołówek jest coraz mniej. A jeśli już są, to często korzystają z półproduktów lub usług firm kateringowych. Zdarza się, że dzieci dostają plastikowe pudełeczka ze zwiędniętymi, smętnymi marchewkami i rzodkiewkami. A wszystko to w ramach "oszczędności". Pytanie: czy oszczędzanie na żywieniu dzieci jest właściwe?

Zmiany w polityce samorządów piętnuje w felietonie Katarzyna Bosacka, obserwując ze smutkiem, że nasze stołówki szkolne zaczynają przypominać te amerykańskie. A w cyklu "warto wiedzieć" Irena Cieślińska udowadnia, jak ważna jest prawidłowa dieta dzieci w wieku szkolnym. Co powinny jeść i dlaczego? Jeśli w szkole nie ma stołówki i obiadu, zastąpmy go porządnym drugim śniadaniem, np. rozmaitymi kanapkami, a do nich świeże owoce, warzywa i coś do picia - woda, jogurty lub soki.

PS Autorkami dzisiejszego wydania są m.in. cztery mamy, które w sumie mają dziesięcioro dzieci.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.