Jagniętami nazywamy młode owce między 6. a 14. miesiącem życia. Najlepsze mięso mają te, które nie skończyły 12 miesięcy. Jest ono wtedy soczyste, jasnoróżowe, delikatne i bardzo chude. Jagnięcina zawiera około 20 proc. tłuszczu, więc trudno nazwać ją mięsem kruchym, jest natomiast bardzo delikatna. Ma plastyczną i jędrną konsystencję, smak delikatny, soczysty, ale jednocześnie bardzo specyficzny.
Mięso jagnięce, zwłaszcza to eksportowane z Nowej Zelandii, jest dwa razy droższe od wieprzowiny (ok. 60 zł za kg). Polskie można cenowo porównać z wołowiną. Jagnięcinę można kupić praktycznie we wszystkich delikatesach, w niektórych supermarketach i na bazarach. Najczęściej są to pojedyncze elementy w próżniowo pakowanych i zamrożonych opakowaniach.
Ale w Polsce z jagnięciną mamy jeszcze inny problem - generalnie nie lubimy jej specyficznego smaku i aromatu. Jest on spowodowany zapachem gruczołu łojowego, który przy rozbieraniu mięsa czasami zostaje naruszony.
Szkoda, że to mięso niedoceniane, ponieważ ma bardzo wysoką wartość odżywczą (dużo białka, witaminy A, B1 i B2) i niską zawartość tłuszczu. Ponadto mięso jagnięce z medycznego punktu widzenia jest uznane za pewnego rodzaju fenomen - owce nie zapadają na choroby nowotworowe. W ich mięsie znajdują się kwasy orotowe, które utrudniają rozwój komórek rakowych. Kwasy orotowe obecne we wszystkich organach jagnięcia są wykorzystywane do wytwarzania antyrakowych preparatów medycznych. Nie należy zapominać także o obecnym w dużej ilości kwasie linolowym, który obniża poziom cholesterolu we krwi.
Przed gotowaniem, pieczeniem i smażeniem dobrze jest jagnięcinę zamarynować lub zabejcować. Najlepszą marynatą jest czerwone albo białe wino z dodatkiem odrobiny czosnku, cebuli i oliwy z oliwek. Te składniki łączymy i polewamy nimi duże kawałki mięsa, a następnie pozostawiamy pod przykryciem w chłodnym miejscu na jeden do dwóch dni. Czas marynowania zależy od wielkości kawałków. Mięso trzeba od czasu do czasu obrócić, aby marynata w nie dobrze wniknęła. Bardzo często szpikuje się je słoniną, podgardlem lub boczkiem.
Wersja z oliwkami. W krajach śródziemnomorskich szpikuje się jagnięcinę kaparami lub oliwkami i naciera bardzo mocno ziołami. Następnie piecze na grillach lub w średnio rozgrzanych piekarnikach do chwili, kiedy będzie miękkie w środku i chrupiące na wierzchu. W trakcie pieczenia mięso smaruje się albo skrapia olejem lub oliwą.
Wersja z syropem i musztardą. Z kolei mieszkańcy krajów arabskich, choć też położonych nad Morzem Śródziemnym, kroją mięso w płaty i smarują oliwą, posypują pieprzem, bardzo często dają rozmaryn dla aromatu i to w zasadzie im wystarcza, żeby zamarynować mięso w prosty sposób. W trakcie pieczenia lub smażenia polewają je czymś bardzo słodkim - miodem, syropem cukrowym lub z daktyli - to bardzo korzystnie wpływa na smak jagnięciny i na jej wygląd po pieczeniu. Mięso bardzo ładnie się rumieni, gdyż cukier zawarty w syropie ulega skarmelizowaniu. Należy to jednak robić pod koniec pieczenia, żeby się nie przypaliło. A na koniec czasami delikatnie smarują mięso musztardą. I wtedy jagnięcina smakuje naprawdę wyjątkowo.
Bejcować można na dwa sposoby. Pierwszy rodzaj bejcy to kwaśne mleko. Smaruje się nim udziec, łopatkę lub comber. Można także zrobić bejcę z octu i wody w proporcji jeden do trzech. Przykładowo - na litr wody dajemy 300 ml octu. Potem wodę z octem gotujemy z warzywami, pieprzem, jałowcem, zielem angielskim, liściem laurowym, tymiankiem, cząbrem i rozmarynem. Po przestudzeniu płynu trzeba nim zalać udziec lub inny element jagnięciny i zostawić na dwa, trzy dni.
Osobiście jestem przeciwnikiem tak długiego bejcowania. Jagnięcina ma bardzo delikatną strukturę i wolę bejcować ją do 12 godzin. To w zupełności wystarcza. Agresywność octu i przypraw jest wtedy dużo mniejsza i mięso lepiej smakuje.
Nie jestem zwolennikiem pieczenia jagnięciny w folii - mięso wcale nie zyskuje wtedy na smaku. Najlepiej ją (po zamarynowaniu lub zabejcowaniu) piec, smażyć albo gotować.
Doskonałe są pasztety, także przyrządzane na polski sposób, czyli z mięsa duszonego, mielonego z bułką i jeszcze raz pieczonego. Jagnięcina sprawdza się także jako dodatek do innych mięs w pasztecie w proporcji nie większej niż jeden do trzech w stosunku do wieprzowiny lub cielęciny. Razem to świetnie smakuje.
Jeśli chodzi o terriny, to owszem, wychodzą smaczne, ale ich sposób przygotowania jest niezmiernie trudny. Galaretki jagnięce także są bardzo dobre, ale nie w wersji ugotowanego z jarzynami mięsa wpuszczonego w foremkę. Jestem temu trochę przeciwny, raczej jestem za chaud au froid, czyli francuską metodą "z gorącego na zimne". Wykonuje się to, dusząc mięso w całości i krojąc na mniejsze kawałki. Do wywaru z duszonego mięsa dodaje się żelatynę, odparowany alkohol i taką ciemną galaretką polewa się kawałki mięsa.
Bardzo smaczne są również polędwiczki jagnięce, niewielkie, bardzo delikatne i pozbawione charakterystycznego mocnego aromatu. Polędwiczka bardzo szybko się smaży na rozgrzanym oleju (nie dłużej niż dwie, trzy minuty) i można ją podawać np. z sorbetem melonowym. (By sorbet nie rozpuścił się zbyt szybko, podajemy go na plasterku melona lub krakersie). A do tego sos melonowy na bazie sosu mięsnego.
Moim zdaniem najlepszym producentem polskiej jagnięciny jest bieszczadzka firma Połonina. Ma dobre mięso , ale niestety twardsze, bardziej ścisłe, jeśli chodzi o strukturę, w porównaniu z mięsem jagniąt nowozelandzkich i francuskich.
Bo najlepsza jagnięcina pochodzi właśnie z Nowej Zelandii. Mięso ma inny, bardzo delikatny smak. Nie wyczuwa się w nim silnego aromatu, jaki mają nasze owce hodowane na Podhalu czy w Bieszczadach.
Bardzo dobrą jagnięcinę spotkałem też we Francji - delikatną w smaku i zapachu. Wiodącymi eksporterami jagnięciny poza Francją i Nową Zelandią są także Wielka Brytania, Australia, Meksyk i Arabia Saudyjska.
Przyprawy najlepiej komponujące się z jagnięciną to czosnek, wino, sól, pieprz, tymianek, rozmaryn, cząber.
W zależności od dodatków i sposobu przyrządzenia mięsa możemy podać wino białe lub czerwone. Do delikatnej potrawki z lekkimi dodatkami typu kuskus pasuje wino białe typu chardonnay. Natomiast mięsa pieczone na grillu czy w piekarniku powinny być podawane z wytrawnym czerwonym winem. Ja uwielbiam pieczoną jagnięcinę z merlotem, ale pasuje do niej również cabernet sauvignon. Nie ma większego znaczenia, czy to będzie kalifornijskie cabernet, francuskie czy hiszpańskie. Oczywiście bardziej wytrawne będą wina francuskie, a hiszpańskie bardziej aromatyczne, jednak wina ze szczepu cabernet generalnie smakują z jagnięciną.
Jeśli chodzi o inne dodatki, polecam wszelkiego rodzaju polenty, pieczone ziemniaki, a do potrawek - ryż, można też podać makaron. Generalna zasada brzmi: wszystko drobniejsze i bardziej lekkie niż do innych rodzajów mięsa.
Jeśli dodatkiem mają być owoce, to polecam agrest. Bardzo dobrze współgra ze smakiem jagnięciny. Oto szczegóły:
- mięso jagnięce z agrestem przygotowuje się, odparowując w garnku białe wino. Przynajmniej połowę jego objętości. Dodajemy do niego agrest, dusimy z dodatkiem miodu i sosu z pieczenia jagnięciny. Potem przecieramy to wszystko, dodajemy śmietanki 30-proc. (można dodać też kwaśną śmietanę wysokoprocentową). Następnie znów dodajemy dojrzały agrest i podbijamy całość masłem. Taki właśnie sos z agrestowym akcentem jest idealny do jagnięciny - kwaskowo-winny smak przełamany miodem znakomicie smakuje do zwyczajnej pieczeni jagnięcej. Ilość miodu w stosunku do ilości agrestu zależy od indywidualnych preferencji smakowych, jednak najczęściej stosowanym połączeniem jest na 100 g agrestu 2 łyżki miodu, które łączymy z 500 ml sosu z pieczenia jagnięciny.
Jagnięcinę można mrozić jak każde inne mięso, jednak po tym zabiegu mięso nie jest już tak jędrne i świeże. Struktura mięśni jest delikatna, a woda znajdująca się w mięsie, zamarzając, jednocześnie zwiększa swoją objętość i rozsadza delikatną tkankę mięsną. Nawet przy powolnym, delikatnym rozmrażaniu lód, który się wytworzył, wypływa między rozerwanymi tkankami mięśni i struktura mięsa nie jest już tak fantastyczna. Oczywiście, mięso z Nowej Zelandii czy Francji przyjeżdża mrożone, ale nie da się tego uniknąć. Każde świeże mięso jest lepsze od mrożonego. Wraz z wodą wypływa także osocze, co sprawia, że mięso staje się suche. I pamiętajmy, że najlepiej rozmrażać je w lodówce.
* Karkówka - doskonale nadaje się na gulasze, potrawki i kotlety mielone.
* Górka - mięso delikatniejsze niż karkówka, więc można je gotować, nadaje się także na ragout i potrawki.
* Comber - bardzo delikatny, doskonały do pieczenia, szaszłyków i steków.
* Udziec - po zamarynowaniu można go piec, przygotowywać z niego zrazy, szaszłyki, steki.
* Mostek - idealny na potrawki, bardzo dobry jest gotowany i duszony.
* Łopatka - sprawdza się do mielonych i potrawek.
* Golenie, głowa i ogon jagnięcia - nadają się do wywarów.
Ważne: Jagnięcinę najlepiej zamarynować lub zabejcować, a potem piec, smażyć albo gotować.