Do zupy, mięsa i szarlotki. Przez cały rok

Jabłka - są stare jak świat, dostępne przez cały rok. Ich odmian chyba nikt nie zliczył. Różni je smak, aromat, wygląd i zastosowanie w kuchni. Które gatunki to te najpopularniejsze?

Można je siekać, kroić, ucierać, mleć, gotować, piec, wyciskać sok, suszyć, wędzić i wekować... I jeść na surowo, oczywiście. Jedno jabłko z wieczora i nie trzeba doktora - głosi ludowe powiedzenie. Podobnego zdania są lekarze i dietetycy, którzy zalecają jedzenie 1-2 jabłek dziennie. Nie dziwi więc, że jedną z pierwszych potraw podawanych niemowlakom jest jabłkowa papka.

Grudniowy poranek. Na warszawskim bazarze harmider i tłok. Tu zawsze można kupić świeże owoce i warzywa. Przy jednym ze straganów kłębi się tłum, długa kolejka sięga aż na ulicę.

- Mnie interesuje, skąd pochodzą produkty, które kupuję dla mojej rodziny. Chcę wiedzieć, jak są uprawiane, jak transportowane, dlatego nie robię zakupów w marketach. Na bazarze mogę porozmawiać ze sprzedawcą, często także właścicielem sadu. On wie, co sprzedaje. Najbardziej lubię szarą renetę - mówi jedna z młodych mam stojących w ogonku.

Królowa zupy pomidorowej

Te niepozornie wyglądające jabłka średniej wielkości trudno nazwać ładnymi. Szarawozłota gruba skórka odstrasza klientów, którzy tego jabłkowego rarytasu nie znają, a zakupy robią oczami. Ale pod skórką znajduje się wspaniale soczysty miąższ o nieco korzennym, winnym smaku. To jabłko można np. piec, wpierw wydrążając i nadziewając łyżką lipowego miodu z goździkiem i cynamonem.

Szare renety doskonale smakują w zupie pomidorowej. Wystarczy lekko przesmażyć grube plastry jabłka z imbirem, ząbkiem czosnku i cebulą. Następnie zalać pomidorowym sokiem lub przecierem, dodać maleńkie wieprzowe klopsiki i zupa podbije serca domowników.

Ten gatunek jabłka jest niezastąpiony (no, chyba że przez antonówkę) jako dodatek do mięs. Szarą renetą można faszerować kaczkę i tłustą gęś. Można ją dodawać do pasztetów, klopsów i innych smakołyków. Suszone, wcześniej moczone w wytrawnym czerwonym winie - do mielonego kotleta. Kto chce podkreślić smak mięsa, może przesmażyć renetę na maśle, dołożyć garść rodzynek, najlepiej dużych sułtańskich, podlać wszystko winem, odrobiną balsamicznego octu i tak doprawioną mieszankę dodać do mięsa. Kwaśne jabłko sprawdza się też jako zakwas do barszczu i składnik kiszonej kapusty lub bigosu.

- Ja wolę antonówki - mówi starszy pan z kolejki. - Zwłaszcza kiedy dojrzewają na parapecie. Kupuję kilka kilo, układam pod oknem i po kilku dniach nabierają żółtej skórki, nie tracą na jędrności i aromacie. Kiedy mi żona później racuchów z antonówką nasmaży, to czuję się, jakbym znów był małym chłopcem.

Niezastąpiona w szarlotce

Antonówka to jedna z najstarszych polskich odmian. Dojrzewa na początku września, ale początkowo jest przeraźliwie kwaśna. Im więcej ma słońca, tym skórka staje się bardziej żółta. Trzeba uważać, bo jest bardzo twarda, ale podsmażona szybko mięknie i się rozgotowuje. Doskonale sprawdza się w przetworach, dżemach, marmoladach i musach. Wspaniale smakuje w dżemie z dodatkiem winogron.

Lekko ugotowane winogrona przecieramy przez sito, obrane antonówki trzemy na grubej tarce, dodajemy cukier (ile kto lubi) i gotujemy pół godziny. Fanom bardziej ekstremalnych smaków polecam lekko obgotowane ósemki antonówki ze śliwkami węgierkami i brzoskwiniami. W międzyczasie należy podsmażyć drobno krojoną cebulkę z miodem, podlewając czerwonym winem. Połączyć wszystko, dodać łyżkę masła, dużo ostrego curry, ząbek zmiażdżonego czosnku i chwilę gotować pod przykryciem. Powstałą w ten sposób gorącą konfiturą (zwaną z angielska czatnejem) wypełniamy słoiczki i wekujemy. Można ją podawać z grubymi plastrami schabu, drobiem, serami, a nawet twarogiem. Wyborne!

No i szarlotka, ciasto cud. Przepisów jest wiele, jednak w każdym z nich najważniejsza jest właśnie antonówka.

A na surowo?

- Nie lubię tych kwaśnych jabłek - mówi elegancka pani z kolejki. - Lubię słodkie, najlepiej championy, ligole i lobo. Wspaniale smakują w surówce z marchewką, sałatce jarzynowej i deserach.

Słodkie, soczyste i twarde jabłka, które jemy głównie na surowo, czyli jabłka deserowe, są obecnie najpopularniejsze. Lobo, delikates, spartan, jonagold, koksa pomarańczowa, ligol, rubin, gala, golden delicious, idared i mekintosz. Wszystkie mają podobną zielonożółtą skórkę z lekkim czerwonym rumieńcem. A miąższ jest drobnoziarnisty, biały i nie ciemnieje po przekrojeniu.

Polacy pokochali cortlanda, który pochodzi z Ameryki. Długo przechowywany nie mięknie i nie traci smaku. Podobnie jonagold, choć te amerykańskie jabłka doczekały się polskich zbliżonych do oryginału odmian. To bardzo duże owoce, z delikatnym żebrowaniem. Mają pomarańczowoczerwoną, delikatnie prążkowaną skórkę. Miąższ jabłek jonagold jest drobnoziarnisty, słodki i zielonkawożółty o delikatnym smaku. Ale lubimy też winne rubiny i championy.

Bo jabłko to królewski owoc i tak smakuje, trzeba je tylko docenić.

Więcej o: