Wszystko, co musisz wiedzieć o kacu

Pytanie "za jakie grzechy" jest w obliczu kaca bezzasadne - dobrze wiadomo, że to kara za nadużycie. Czy jednak da się nadużywać tak sprytnie, by nie cierpieć? I czy nauka, która ma wszak zbawiać świat, potrafi podsunąć dzień po imprezie jakieś lekarstwo?

Rozsadzający ból głowy, nudności, wymioty. Kapeć w ustach. Rozstrój żołądka, osłabienie, rozbicie. Światło razi, najcichszy dźwięk powoduje męki. Syndrom dnia następnego, czyli kac, nazwany tak od niemieckiego - jakże trafnego określenia - Katzenjammer, czyli koci jęk.

Smażone kanarki i seks w saunie

Gajusz Pliniusz Secundus, zwany Starszym, kosmolog, geograf i botanik współczesny Chrystusowi, doradzał, by dzień po uczcie spożywać sowie jaja albo smażone kanarki. Litości! Brzmi jak niezły środek wymiotny i może w tym sensie potrafi przynieść ulgę. W średniowieczu wierzono w moc węgorza posiekanego z gorzkimi migdałami. Lepiej niż pieczony kanarek, ale ciągle nietęgo. W początkach XIX wieku w Paryżu zalecano surowe żółtka zmieszane z sosem worcester, tabasco solą i pieprzem, a w początkach XX wieku w hotelach Ritz-Carlton pojono w przypadkach przepicia coca-colą zmieszaną z mlekiem. Błee. Pewne źródła podają nawet, że sama coca-cola została wynaleziona jako lek na kaca. Hemingway, z pewnością doświadczony w temacie, stosował piwo pół na pół z sokiem pomidorowym. Na amerykańskich uniwersytetach w latach 50. studenci lansowali odmianę metody hemingwayowskiej - sos pomidorowy z masą smażonego jedzenia i dużo seksu. Prawdopodobnie zresztą smażone ziemniaki z keczupem i seks uważali za remedium na wszystkie dolegliwości. Dziś mądrość ludowa radzi leczyć kaca mocną herbatą, kawą, zimnym (lub gorącym) prysznicem, gimnastyką, ostrygami, karczochami czy azjatyckim kudzu (opornikiem łatkowatym). Niestety, żadna z tych metod nie jest specjalnie skuteczna, a niektóre (gorący prysznic, sauna czy ekstrakty z kudzu) w połączeniu z przepiciem mogą okazać się niebezpieczne dla serca. Wygląda, jakby od początku naszej ery nauka nie poczyniła specjalnych postępów w sprawie kaca. Jak twierdzą sami uczeni - nieprzypadkowo.

Czym tłumaczą swoją opieszałość? Po pierwsze, względami moralnymi - żeby ludzkość wyposażona w lek na kaca nie zapiła się na śmierć. Po drugie,- również względami moralnymi. Osoby zachęcane do picia alkoholu dla dobra nauki niejednokrotnie kontynuowały badania na własną rękę, w domu. W końcu, po trzecie, bezpieczeństwem samych badaczy. W czasie alkoholowych eksperymentów pijane obiekty analiz wymykały się niekiedy spod kontroli uczonych i przekształcały laboratorium do stanu niegodnego przybytkom wiedzy.

Oskarżony 1.: aldehyd octowy

Z uwagi na te trudności nie udało się nawet ustalić, co właściwie powoduje kaca. Jedna z teorii przekonuje, że winny jest trujący aldehyd octowy, który powstaje w naszych wątrobach w wyniku rozkładu etanolu. Etanol zawarty w trunkach atakowany jest przez enzym nazywany dehydrogenazą alkoholową i przekształcany w aldehyd octowy. To zamiana siekierki na kijek, bo ten potrafi namieszać w organizmie dużo gorzej niż etanol. Na szczęście aldehyd szybko jest atakowany przez inną dehydrogenazę - aldehydową, która zmienia go w niegroźny kwas octowy. Z kwasem octowym nie ma już problemu - nie szkodzi, opuszcza organizm z partią moczu, i po kłopocie.

Esperal, specyfik odwykowy, działa w ten sposób, że całkowicie "psuje" dehydrogenazę aldehydową. Na skutek tego w ciele nieszczęśnika, który pozwolił sobie złamać abstynencję, aldehyd gromadzi się w zabójczych ilościach. Na skutek tego biedak doświadcza potężnego, niemal śmiertelnego kaca, który ma go na długo zniechęcić do picia.

Jeśli teoria głosząca, że kac to skutek obecności aldehydu, jest słuszna, jedyny sposób, by uniknąć kaca, to pić niewiele. Chodzi o to, że w naszej wątrobie zgromadzone są dużo większe zapasy dehydrogenazy alkoholowej niż aldehydowej. Tej drugiej nie starcza na dłuższe picie. W efekcie już po trzecim czy czwartym drinku alkohol jest wprawdzie rozkładany do aldehydu, ale na tym koniec. Z uwagi na niedostatek dehydrogenazy aldehydowej tak pięknie rozpoczęty proces przerywa się, zatruwając nam poranek dnia następnego.

Oskarżony 2.: metanol (klinik)

Druga teoria mówi, że fatalne samopoczucie zawdzięczamy nie tyle produktom rozpadu etanolu (spirytusu), ile zanieczyszczeniom innymi frakcjami alkoholi, przede wszystkim metanolem. Wayne Jones z sądowego instytutu toksykologii w szwedzkim Linkoeping poił ochotników najrozmaitszymi trunkami, badając, jak długo potem dręczył ich koci jęk. Co się okazało? Najbardziej kacogenny jest burbon, dalej w kolejności postępowały koniak, czerwone wino stołowe, rum, wysokiej jakości czerwone wytrawne, białe wino i gin. Niemal bezkarnie można było za to się raczyć czystym spirytusem.

"Noblesse oblige - zauważył kocur i nalał Małgorzacie (tej od Mistrza) do smukłego kieliszka jakiegoś przejrzystego płynu. To wódka?- słabym głosem zapytała Małgorzata. Kot poczuł się dotknięty i aż podskoczył na krześle. - Na litość boską, królowo - zachrypiał - czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus". Jeśli teoria każąca za kaca winić inne niż etanol frakcje jest prawdziwa, przede wszystkim ważniejsze od tego, ile pijemy, byłoby to, co pijemy, więc nie tylko damom należałoby podawać spirytus zamiast wódki. Teoria ta także wyjaśnia, dlaczego na kaca pomaga maleńki klinik. Otóż po potraktowaniu dehydrogenazą alkoholową metanol zamienia się w aldehyd, tyle że nie octowy, ale dużo gorszą jego odmianę - mrówkowy. To jest dopiero zabójcza substancja! Dehydrogenaza alkoholowa najpierw zabiera się do etanolu, inne frakcje, w tym metanol, brane są w obróbkę później. Dlatego klinik w sprytny sposób zapobiega gromadzeniu się aldehydu mrówkowego - kiedy dehydrogenazie podsunie się kolejną dawkę trunku, ta bierze się znów do etanolu, zostawiając metanol w spokoju.

Wayne Jones z Linkoeping sugeruje, że znakomitym lekarstwem na kaca może okazać się więc 4metylopirazol - substancja obecna w lekach (fomepizol, antizol) stosowanych przy zatruciu metanolem. Faktycznie, doświadczenia, jakie grupa niemieckich, hmm, trudno mi powiedzieć, czy lepiej użyć słów "uczonych" czy "opojów" wykonała na sobie, zdają się potwierdzać skuteczność tej formy terapii. W sprawozdaniu padały sformułowania o biciu życiowych rekordów w nadużywaniu. I ani słowa o kacu. Podobne wyniki uzyskali też (choć bynajmniej w nie tak spontanicznym eksperymencie) polscy biochemicy z Akademii Medycznej w Białymstoku.

Szklanka wody zamiast

Kilkustronicowy przegląd i podsumowanie badań prowadzonych nad remedium na kaca opublikowane w "British Medical Journal" kończy się słowami: "Wobec braku przekonywających dowodów, że istnieje skuteczny środek zwalczający objawy zatrucia alkoholowego, najbardziej skuteczną metodą zapobiegania kaca jest unikanie picia". Brawo! Czy to wszystko, co nauka XXI wieku ma do powiedzenia na ten temat?

Nie jest tak fatalnie. Przegląd dokonany przez Brytyjczyków wskazuje, że ulgę przynieść może inhalacja powietrzem o wyższej niż atmosferyczna zawartości tlenu (to sposób testowany przez nurków, pilotów i personel medyczny). Terapia tlenem podwyższa tempo przemiany materii i usuwania szkodliwych związków. Ulgę przynosi też picie dużej ilości wody (zarówno przed i po zakrapianym przyjęciu), zwłaszcza w połączeniu z preparatami pozwalającymi uzupełnić poziom elektrolitów (np. gastrolit, orsalit, sanolit). Dawniej mądrość ludowa kazała sięgać po bogaty w witaminę C i minerały sok z ogórków kiszonych, dziś można wspomóc się napojami izotonicznymi ale - uwaga! - nie poleca się napojów energetyzujących, które zawierają kofeinę (alkohol wraz z kofeiną może wywołać niebezpieczne zaburzenia rytmu serca). Z tego powodu odradza się kawę i mocną herbatę - wprawdzie człowiek czuje się bardziej rozbudzony czy rześki, ale nie pomogą one usunąć alkoholu z organizmu, nie usuwają przyczyn kaca i dodatkowo przez działanie moczopędne zwiększają odwodnienie i pogłębiają niedobór elektrolitów.

W przypadkach bardzo mocnego kaca ulgę przynosi zastosowanie klometiazolu, pochodnej witaminy B, ordynowanego zazwyczaj w delirium tremens i w ostrych stanach abstynencji poalkoholowej. Środek ten przepisywany przez lekarza działa nasennie i uspokajająco.

A w łagodniejszych stanach? Aspiryna i popularne środki przeciwzapalne pomogą poradzić sobie z bólem głowy i mięśni, ale - uwaga - dodatkowo obciążają wątrobę, a poza tym podrażniają śluzówkę żołądka, co może nasilać mdłości.

NAC - jednak jajka Pliniusza

Kilka z analizowanych przez Brytyjczyków źródeł wskazuje, że ulgę w dolegliwościach dnia następnego przynieść może N-acetylocysteina (zwana w skrócie NAC albo ACC), zwłaszcza jeśli jest przyjmowana razem z witaminą B. Jak ma działać? Nie jest do końca jasne. ACC zmniejsza lepkość wydzieliny z dróg oddechowych i zwykle stosowana jest przy zapaleniu oskrzeli. Ale ma jeszcze jedną ciekawą właściwość - utrzymuje prawidłowy poziom glutationu w wątrobie. Glutation zaś neutralizuje wolne rodniki i toksyczne produkty przemiany materii. Ha! Po 20 wiekach z okładem nauka oficjalnie przyklasnęła sugestii Pliniusza Starszego - jajka (sowie, przepiórcze czy jakiekolwiek inne) są bogatym źródłem acetylocysteiny.

Suszy?

Suszy To jedno z działań ubocznych alkoholu, który potrafi namieszać także w gospodarce wodnej organizmu. Już po kilku drinkach woda nie jest zatrzymywana w dostatecznych ilościach. To dlatego zaczynamy częściej odwiedzać toaletę i jakkolwiek dużo napojów byśmy w siebie nie wlewali, będzie nas męczyć pragnienie. Niektórzy lekarze utrzymują, że to pragnienie jest winne też dojmującemu bólowi głowy. Jak to możliwe? Ano, przekonują, wysychający, odwodniony mózg kurczy się i naciąga wrażliwe włókienka łączące oponę mózgową z czaszką. Inni specjaliści upatrują przyczyn dolegliwości w utracie elektrolitów: sodu, potasu, wapnia, magnezu. Wszystkich tych cennych soli i elementów, które bezpowrotnie opuszczają nasze ciała wraz z moczem, a które są konieczne, żeby nasz układ nerwowy przyzwoicie się sprawował.

2KC, KC-24, 1KW After Party, Alka-Seltzer, Alka-Prim, Anty Kac, Alibi i inne

Część preparatów reklamowanych w Polsce jako remedia antykacowe (alka seltzer, alka-prim) zawiera przede wszystkim kwas acetylosalicylowy, czyli po prostu aspirynę. Działa ona przeciwbólowo, przeciwgorączkowo i przeciwzapalnie, ale podrażnia śluzówkę żołądka, więc może pogłębić niedyspozycje gastryczne "dnia po imprezie". Inne, poza substancjami wypełniającymi, przeciwzbrylającymi, wiążącymi i wzmacniającymi smak (czyli obojętnymi medycznie składnikami nadającymi tabletce wygląd i smak tabletki), opierają się przede wszystkim na kwasie bursztynowym i fumarowym (2kc ) czy wyciągu z karczocha (alibi). Choć przyjemne w smaku, brak jest potwierdzenia skuteczności medycznej którejkolwiek z tych substancji.

1kw after party to nic innego jak cukier i mikroelementy. Można je uzupełnić pod postacią tego specyfiku, ale podobny efekt da wypicie gastrolitu czy jakiegokolwiek napoju izotonicznego. Najbardziej obiecująco wygląda skład suplementu antykac i kc-24 prevent zawierających dawkę witaminy B i L-cysteiny.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.