W czasie nauki pracowałam dla magazynu "Sunday Times" jako stylistka jedzenia do sesji fotograficznych. Widać więc, że już wtedy interesowałam się kuchnią! Kiedy skończyłam studia, trudno mi było znaleźć pracę, więc przez dwa lata zajmowałam się PR-em i marketingiem na rynku mody. Zaczęłam czuć, że nie jest to dla mnie wystarczająco twórcze zajęcie, więc postanowiłam wrócić do stylizacji jedzenia. Bardzo lubiłam piec ciasta, więc przyszło mi do głowy, że dobrze byłoby ukończyć kurs cukierniczy. Szukałam szkoły Le Cordon Bleu w Londynie, ale szybko pomyślałam - czemu nie miałabym pojechać na naukę do Paryża? Przy okazji nauczyłabym się francuskiego. Przeprowadzka była więc podyktowana po części moim zamiłowaniem do robienia ciast, a po części chęcią przeżycia przygody. W czasie pobytu w Paryżu pracowałam w bardzo wielu miejscach - opiekowałam się dziećmi, uczyłam angielskiego. W końcu trafiłam do księgarni sprzedającej książki kucharskie i zaczęłam w niej pracować, szykując jedzenie na imprezy z okazji premier kolejnych pozycji. Przychodzili na nie pisarze i kucharze, ja gotowałam według przepisów z tych książek, i w końcu wydałam dwie własne - we Francji, w 2010 roku. I tak to się wszystko zaczęło.
Bardzo lubię chodzić na targi. Można na nich tanio zrobić zakupy, więc nawet kiedy zarabiałam 80 euro tygodniowo jako opiekunka do dzieci, mogłam sobie pozwolić na różne rzeczy. Są na nich niewielkie sklepiki z serami, z mięsem. I wszystko takie świeże! No i, jest to osobiste doświadczenie, można nawiązać bliskie znajomości - a nie kupować wszystko w plastikowych opakowaniach. Rozumiem, że nie wszyscy mają dostęp do takich targów, ale ja mogę tu kupować znakomite produkty w bardzo przystępnych cenach.
To zależy od pory roku i od mojego nastroju. Teraz w Paryżu pada, więc często robię różne wersje mięsa duszonego z warzywami. Bardzo lubię wołowinę Bourguignon z kluseczkami z bagietki. W lecie, gdy mam ochotę na coś lżejszego, chętnie sięgam po tortillę z sałatką nicejską.
Tak.
- Uwodzicielska.
- Głośny.
- Elegancki.
- Zabawna!
Przede wszystkim trzeba mieć odpowiednie towarzystwo. Na przykład dla grupy przyjaciółek można urządzić podwieczorek. Ważna jest dobra herbata, ja bardzo lubię Earl Grey. W Paryżu jest mnóstwo świetnych sklepików z herbatą, a w nich ogromny wybór. Oczywiście, bardzo ważne jest ciasto, bez ciasta ani rusz!
Moje mieszkanie ma 21 m kw. Jest część dzienna, mała łazienka i kuchnia z kuchenką na dwa palniki i piekarnikiem. Mam też coś, co nazywane jest "paryską lodówką", czyli balkon, którego używam do przechowywania owoców, warzyw i, na przykład, bardzo pachnących camembertów. Gdy się wprowadziłam, dokupiłam szafkę na lodówkę, by nie było jej widać z części wypoczynkowej, oraz szafkę-pomocnika z blatem do pracy. Poprzedni właściciel niewiele gotował.
Wybrałam naprawdę to, co najważniejsze: nóż szefa, dużą miskę do mieszania, wytrzymałą patelnię i naczynie do zapiekania. Mam też stojący mikser, bo muszę sprawdzać przepisy na ciasta i ciastka - miałam do wyboru albo sprzęt, albo telewizor, więc nie mam tego drugiego. Większość moich garnków i utensyliów wisi w powietrzu, a niektóre rzeczy mam schowane pod piekarnikiem.
Niestety, już ją zamknęłam. Po prostu - miałam 120 przepisów, które chciałam wypróbować przed zamieszczeniem ich w książce, a nie chciałam marnować jedzenia. To był tylko stół dla dwóch osób, w moim własnym mieszkaniu, ale przyjęłam około dwustu gości. Zamknęłam knajpkę, gdy skończyłam pracę nad książką, ale było to fantastyczne przeżycie i wspaniały sposób na poznanie ludzi z całego świata.
Rachel Khoo . Urodziła się w Craydon pod Londynem. W wieku 26 lat, nie znając słowa po francusku, wyprowadziła się do Paryża. Pracowała jako au pair i sprzedawczyni w sklepie z książkami, jednocześnie uczęszczając do słynnej Le Cordon Bleu na kurs cukiernictwa. Pracując nad przepisami do swojej książki kucharskiej, otworzyła w mieszkaniu minirestaurację. Od 30 grudnia na antenie BBC Lifestyle można będzie znów oglądać program "Paryskie gotowanie z Rachel Khoo", w którym zabierze nas w podróż po francuskich smakach.